czwartek, 20 lutego 2014

Coś na ząb czyli szpinakowa rolada z łososiem

Wczoraj wieczorem postanowiłam zrobić roladę z łososiem. 
Przeglądając internet trafiłam na ten przepis, a rolada na zdjęciu wyglądała apetycznie, więc postanowiłam go wypróbować. Moja Mama jadła taką roladę i mówiła, że podczas imprezy, to właśnie ona, jako  pierwsza,  zniknęła z półmisków.
Do swojej rolady dodałam kawałki a nie plastry łososia, a serek wymieszałam  z chrzanem. 


***
Pomalowałam zakupione na giełdzie drewienka. Misa została pobielona a talerz otrzymał turkusowo-miętowe odzienie z biała przecieką. 
Oba przedmioty zamieszkały na Jarmarku domowym.



 Światło troszkę słabe ale chciałam pokazać przykładowa aranżację z talerzem w roli głównej. 


W moje ręce wpadł ostatnio mały stołeczek. Kosztował całe 5 zł. Stołeczek czeka na nową tapicerkę ale dziewczynki już go przejęły i przesiadują na nim na zmianę. 


 Zastanawiam się nad tkaniną. 
Do pokoju dziewczynek mogłaby być w odcieniach różu i fioletu. 


A może jakiś len, lub gruba bawełna. 
Przemyślę sprawę.   
****
Niedawno w Netto można było kupić w atrakcyjnej cenie słoiki a ptaszkowymi pokrywkami. 
Cena około 13 zł.



                                                   Moja biała kolekcja powoli się rozrasta.


Pozdrawiam serdecznie.

wtorek, 18 lutego 2014

Feryjnie- z zaległościami

Witam wszystkich w Nowym Roku!
Dużo czasu zajęło mi, zanim zebrałam się do napisania kolejnego posta. Ale teraz mam ferie więc i czasu troszkę więcej.
Święta odeszły już w zapomnienie. Dziś zdjęłam z kominka ostatnie zimowo- świąteczne ozdoby-reniferki. Teraz zamieszkają w pudle z ozdobami. Pogoda za oknem nie przypomina zimowej aury.                                         Dziś uroczo świeciło słońce, w jego promieniach świat wydawał się radośniejszy.                                   W powietrzu czuć było wiosnę chociaż wiał zimny wiatr. Przyroda, też budzi się już do życia.                                        Na ogrodzie bielą się już przebiśniegi a w pałacowym parku cudownie zakwitł żółty oczar.
         Kawałeczek wiosny zaprosiłam też do domu. 
Na kominku, w pepcowym dzbanku,  zamieszkały żółciutkie tulipany.



A na komodzie żonkile.


                        Na niedzielnej giełdzie udało mi się wyszperać kilka drewnianych drobiazgów                       i szklane świeczniki.                                              







Drewienka zostaną poddane liftingowi w stylu shabby.
A świeczniki- dopiero dziś postanowiłam je wypróbować.


 Gdy je zobaczyłam uznałam, że nadadzą się do decu. Wielkie pole do popisu- było ich aż 19 sztuk.
                                 Ale gdy je umyłam i zapaliłam w nich tealighty - zmieniłam zdanie.  
                                Tak pięknie rozpraszają  światło, że aż żal je oklejać.




Do salonu przywędrował nowy- stary mebel. 
Nowy dla mnie- stary ze względu na to, że ktoś go wcześniej używał. 
Oczywiście wymaga renowacji ale postanowiłam zostawić to sobie na cieplejsze dni. 
Tak wyglądał u swoich poprzednich właścicieli. 


Kiedy go przywiozłam do domu zmieniłam gałki w szufladzie na porcelanowe, takie same jak w moich mebelkach.                                         


   
Jeszcze do końca nie wiem jaki będzie nowy look tego stoliczka.
Podoba mi się, że jest biały, bo pasuje do biblioteki ale myślę, żeby blat zrobić w brązie, takim jaki ma komoda.
Wszystko przede mną.
Chciałam pokazać metamorfozę stojaka na kubki.
Znalazłam go oczywiście na giełdzie.
Wyglądał tak:


Postanowiłam go przerobić. Przemalowałam na biało, a zamiast kaczki chciałam zamontować jakiś ozdobnik. Długo szukałam takowego i nic nie mogłam znaleźć. Dopiero na giełdzie wypatrzyłam metalowe zakończenia od karniszy. Były w atrakcyjnej cenie - 2 zł za parę. Więc jak mogłam przegapić taka okazję.
Teraz stojaczek wygląda tak:
Czeka na nowego właściciela. Można go przygarnąć na Jarmarku domowym.
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam.
Pozdrawiam gorąco!