Święta tuż, tuż....
Jednak za oknem pogoda iście zimowa. Koło 10-tej zaczął padać śnieg i tak sypie, sypie, sypie...
Napadało już około 15 cm, znów wszystko pokrywa biały puch.
A w domu świąteczne przygotowania....
Poranna wizyta w mieście zaowocowała kupnem ceramicznej formy na babkę w kształcie uroczego domku.
Cena atrakcyjna- całe 9 złotych. Cudeńka w takiej cenie można znaleźć na koszalińskim targowisku.
W Lidlu kupiłam pisankowe foremki. Babeczki- pisanki będą wyglądały uroczo.
Wymyśliłam sobie, że stół w tym roku będzie w fioletach. Kupiłam serwetki, świece i kawałek materiału do udekorowania stołu.
Wczoraj tworzyłam świąteczne dekoracje.
Gdzieś w necie znalazłam jajka-baletnice, jak je nazwała ich autorka. Postanowiłam spróbować je wykonać.
Oto efekty:
"Baletnice" zasiadły w bielonym koszyczku razem z fioletowym hiacyntem.
Obok postawiłam wysokie kieliszki z decoupagowymi jajami.
Zawisła również moja giełdowa zdobycz czyli dębowa witrynka.
Umieściłam w niej moje ażurkowe filiżanki z talerzykami i jedną różaną przyniesioną przez Mikołaja.
Na dachu witrynki, obok wianka z filtrów do kawy, zamieszkał aniołek.
Tak witrynka prezentuje się w dziennym świetle.
Jakoś wzięło mnie na wianki, więc powstał jeszcze jeden. Tym razem zrobiony ze starej książki pisanej gotykiem.
Pisałam Wam, że moje prace jadą do Kielc na targi promujące nasz region.
Oprócz lawendowej herbaciarki, decoupagowych jaj, pojedzie także koronkowa skrzyneczka z serwetnikami i różane świeczniczki.
W międzyczasie piekłam i lukrowałam babeczki.
Jutro wrzucę zdjęcia.
Pozdrawiam świątecznie!